Jeszcze słówko o tej sprawie grających na skojarzeniach nagłówkach prasowych (i początkowych wierszach artykułów) w przeddzień różnych przestępstw grupy telewizyjnej, najzupełniej przemilczanych w mediach (zwłaszcza jeśli dotyczą mnie i mojej rodziny lub jakichś nieznanych szerzej ludzi) albo prezentowanych jako oddolne i najwyraźniej "zaskakujące".
Najstarsza bodajże taka zidentyfikowana przeze mnie sprawa miała miejsce już 9 miesięcy po pierwszym numerze Gazety Wyborczej. To jak swoista ciąża; "poczęto" ich, Lech Wałęsa (skojarzenie: Walezy, pierwsza głowa państwa wybrana w wolnych wyborach) wytypował im redaktora naczelnego -- innowiercę Michnika (znanego też jako Żyd z pochodzenia), po czym po 9 miesiącach urodziło się pierwsze może dziecko tego całego najwyraźniej specjalnego planu (związanego może m. in. z układami Solidarności, a kto wie, może i ze sprawami podatkowymi -- czy w ogóle za Lecha Wałęsę wpłacany był wtedy dochodowy?...).
Mam tu na myśli zgon Stanisława Maślanki, ale nie tego żołnierza zmarłego w 2015 r., tylko tego zmarłego w 1990 r. bodajże w szpitalu. Datę urodzenia miał 5.5, jak powstanie Gazety Wyborczej
w maju 1989 r. na mocy ustaleń Okrągłego Stołu, a datę śmierci niemalże 2.2, jak "narodzenie się", pierwsze owoce GW
w lutym 1990 r. (ściślej, data zgonu do 12.2; przypomina to nieco relację znanej z Sybilli i Pisma Św. daty urodzin Donalda Tuska 22.4 do równie zaplanowanej i spiskowej daty śmierci papieża Jana Pawła II 2.4 -- wyczuwacie już, o jakie klimaty chodzi i o granie na jakich skojarzeniach). Dodatkowo, te powtarzające się cyferki 5-5 i potem 2-2 przypominają daty Józefa Piłsudskiego (12.5 i 5.12 są to daty odpowiednio śmierci i narodzin). 70-letni Maślanka ma inicjały trochę jak SMA, czyli nazwa złącza, którym śledzi mi się ekran. Informacje o dziwnych najprawdopodobniej koneksjach Gazety Wyborczej z tą śmiercią, a także o jej związkach z moimi historiami rodzinnymi, są pokazane na
www.bandycituska.pl/ofiary.html. Nic nie wskazuje na to, że było to samobójstwo, ponieważ człowiek ten nie był nikim znanym (można jedynie znaleźć jego grób na cmentarzu: ), a ponadto praktyka samobójczych śmierci raczej ustała w XX w., w zasadzie przez cały XX wiek tego już nie ma z drobnymi pojedynczymi wyjątkami u monarchów, a to też zwykle w istotnie późniejszym wieku, np. po 80-ce. Po prostu zapewne postęp nauki i możliwość badania trupów i wykrywania substancji trujących sprawiła, że traci to swój urok -- wyniki rzucałyby na taką "arystokrację" niepożądany cień, a w każdym razie tak było jeszcze do niedawna (obecnie chrześcijaństwo ma pewne problemy z młodym pokoleniem, a nawet ludźmi w średnim wieku, więc to traci na znaczeniu). Proceder samobójstw w podeszłym, ale jeszcze nie zwiastującym śmierć, wieku dotyczył jedynie osób znanych, w tym arystokracji. Toteż nie ma powodu twierdzić, że akurat jakiś nikomu nieznany Stanisław Maślanka miałby, nie widzieć po co, w ten sposób zginąć. Tak się umierało po pierwsze po to, by stworzyć wrażenie, że życie jest kruche i krótkotrwałe (memento mori), po wtóre by zostawić ślad, że wszyscy ważni i znani byli niewierzący, po trzecie po to, by zachęcać do korzystania ze służby zdrowia i uciekania się do niej we wszystkim ("teraz tak źle już nie jest, bo mamy dużo wyższą jakość życia i fenomenalną służbę zdrowia" -- po czym, na takim gruncie, masowe zabijanie pod przykrywką Covid-19...).
O tym Maślance była też mowa w jednym z kilku najnowszych (na dzień pisania tego posta) wpisów na blogu
www.bandycituska.pl, a to w jakimś rozwijalnym komentarzu w środku głównego tekstu.
Kolejne przykładowe przypadki najwyraźniej nierzetelności dziennikarskiej, dotyczące zabijania mej rodziny, wyłuszczyłem w piśmie procesowym prezentowanym na
http://forum.bandycituska.pl/viewtopic ... 7422#p8871 (od strony oznaczonej u dołu jako "41 z 78"). We wskazanym tu wątku na forum są skany, czyli widać moje użyteczne podświetlenia flamastrem odpowiednich istotnych rzeczy, natomiast kto by zupełnie nie radził sobie z czytaniem w takiej postaci i powiększaniem tekstu, ten może też czytać bez tych podświetleń oryginalny tekst na
www.bandycituska.pl/mama-odp2.pdf.
Ponadto wykryłem trafne nagłówki Gazety Wyborczej w jej archiwum przed praktycznie każdą zbrodnią wymienioną na
www.bandycituska.pl/ofiary.html, która nastąpiła po 1990 r.
Ponadto najnowsze, po 2018 r. zdarzające się zbrodnie polityczne, są opisane pod kątem ewentualnie grających na skojarzeniach z nimi artykułów Gazety Wyborczej w artykułach najbardziej rzetelnego polskiego portalu internetowego, przeze mnie założonego portalu ogólnotematycznego xp.pl. Proszę przejrzeć sobie artykuły wylistowane na
http://wiadomosci.xp.pl/kryminalne, po kolei -- praktycznie każdy ma punkt czy punkty o dziwnie trafnych nagłówkach Gazety Wyborczej w przeddzień (trochę jak w tym serialu "Zdarzyło się jutro").
Pamiętam, że to u nich bardzo stary proceder i często też nawet dosyć obojętne sprawy mnie dotyczące, a wskazujące jedynie na to, że mnie inwigilują i chełpią się tym, co też wyśledzili, trafiały do nagłówków GW na zasadzie przesunięć tematycznych, w każdym razie ja tak to odbierałem, kto inny ma może inne wrażenie -- nie pretenduję tutaj do obiektywnej prawdziwości tej tezy, a chodzi jedynie o odbiór subiektywny. Po prostu chamskie śledzenie i dawanie sygnałów, że jest to robione, w tytułach nawet głównych artykułów dnia w gazecie w kiosku. Tak było np. bodajże wtedy, gdy wyszedłem ze szpitala psychiatrycznego (zaraz po tym czy 1-2 dni po tym -- "rząd coś robi przy NFZ" czy coś takiego, tego typu klimaty to w ogóle główny temat dnia akurat ściśle wtedy...). I naprawdę to nie tylko eventy, ale i ich dobór, często zupełnych drobiazgów, specyficzne tytułowanie artykułów itd. Polecam w tej sprawie wskazane pismo procesowe oraz artykuły xp.pl z działu Kryminalne.