Po tej śmierci, dnia 17. VIII 2018 r., ogłoszono, że papiestwo potępia "straszne przestępstwa księży amerykańskich". Chodziło mianowicie o Pensylwanię (a, zauważmy, na moim blogu
http://www.bandycituska.pl dosyć wcześnie/u góry, bo we wpisie "Zeznania i dowody" przy omawianiu przykładu w postaci prezydentury Trumpa, powoływałem się właśnie na personalia także wiceprezydenta USA: Mike PENCE (czyt. "pens"), by pokazać, że temat mnie dotyczy. Zresztą już w 2013 r. ok. czerwca, gdy telewizja zaczęła mi robić regularne wytryski, właśnie wtedy (tuż przedtem) był w TVP temat "ofiar molestowania seksualnego w Kościele".
https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-b ... Id,2619794 -- oto oświadczenie biura prasowego Stolicy Apostolskiej cytowane przez media.
Otóż Ameryka, jak to nieraz wychodziło w wypowiedziach spikerów od tortury dźwiękowej, kojarzy się ze swego rodzaju faworytem w różnych sprawach (gospodarczych, militarnych itd.), z tym, kogo się obstawia, ze standardami także ("pewniakami") itd. W związku z tym "księża z Ameryki" pasowaliby na symbol papieży. A zatem pasuje to w szczególności do tego tematu:
viewtopic.php?f=14&t=6907&p=7612 (zachęcam, by przeczytać dłuższy blok tekstu na różowo).
Tymczasem zaraz też nastąpiło kolejne, jak się zdaje, zabójstwo. Zmarł Kofi Atta Annan, polityk ghański i były sekretarz generalny ONZ, ten od "misji pokojowej" w Syrii (symbolizującej, za mego pobytu w Panamie, raz po raz temat TVP i łamania w niej praw człowieka). Na blogu ów Annan jest kojarzony ze sprawą pedofilii wobec mnie, co zresztą pasuje do tematu wyżej zacytowanego, tematu tuszowania pedofilii w amerykańskim Kościele.
I oto zaledwie 1 dzień po tym -- Annan zmarł w szpitalu, po krótkiej chorobie.
Nagłośnione oświadczenie watykańskie pasowało zatem zarówno do
(a) sprawy zamordowania Nietzschego i ogólnie starości afery, której elementem jest prześladowanie mnie, afery, w którą najwyraźniej sami papieże byli zamieszani, jak i do
(b) sprawy nadchodzącego nazajutrz zamordowania Kofiego Annana czy (przepraszam za przedwczesność!) jego śmierci w szpitalu. W ogóle ostatnio same śmierci w szpitalach odnotowuję w
kolekcji spodziewanych dokonań tej grupy przestępczej...
Oświadczenie to łączyło w sobie obie te sprawy, zarazem będąc celnym trafieniem w ich najbardziej charakterystyczne, podstawowe cechy (z punktu widzenia osoby zaznajomionej z tezami mego bloga).
Zauważmy, pozostaje otwarte pytanie, jak do tego doszło, że to właśnie Annana, czyli Afrykańczyka z Ghany, wybrano niegdyś na sekretarza generalnego ONZ. Watykan sam ma swych księży w ONZ, ale też być może była w tym jakaś rola Ameryki. Zaś ze "strasznymi przestępstwami", o których mówili rzecznicy papieża, oczywiście bardzo kojarzą się te kluczowe słowa "pedofil, ateista, Onan", które łatwo skojarzyć z kolejnymi słowami personaliów Kofi Atta Annan (co do "kawy" -- coffee, Koffi -- to wiadomo o niej np. to, że małym dzieciom jej się do picia nie podaje; tak mówiła np. moja mama).
Spikerzy byli świetnie przygotowani na to, że właśnie zmarł Annan. Nie zaskoczyło to ich, co więcej, od tej chwili, w której akurat zobaczyłem to na ekraniku w metrze, ci dziwnym trafem już wszystko wiedzieli i odtąd mielili temat przez parę godzin co najmniej od czasu do czasu. Poza tym na ostatnio w kościele gadali nonsensownie, bez dodatkowych wyjaśnień, "lacha" w ramach swych niezbyt rozbudowanych wypowiedzi. Nic więcej, tylko "lacha", po czym milczą jakiś czas, tego typu przywitania. Może słyszeli, że już się sprawa szykuje. Pewnie w prasie z przedednia są po niej jakieś ślady?...
Co zaś jeszcze ciekawego ogłoszono w samym Watykanie? W dniu śmierci Annana w jego ojczyźnie
dziwnym trafem zaplanowane było szeroko nagłośnione, bo w samym Watykanie, wystąpienie arcybiskupa Cape Coast na temat walki z korupcją.
Tymczasem przecież mój blog www.bandycituska.pl już w swym nagłówku głosi, że jest poświęcony piętnowaniu zjawiska wszechobecnej korupcji (jednakże takiej o podłożu politycznym). A zatem dodatkowo dziwnym trafem tego dnia zorganizowano jakąś nić wiążącą Ghanę z moim blogiem. Kolejne ciekawostki z Radia Watykańskiego z tego dnia to niżej już w tych przypadkach położone artykuły o Dżibuti (udział Caritas Polska) oraz ogólnie o Afryce, po czym czwarty z rzędu jeszcze artykuł -- o Zimbabwe. Oto one (proszę znaleźć te aż 4 artykuły pod rząd!):
- 2018-08-18-223851_1680x1050_scrot.png (622.51 KiB) Przejrzano 28806 razy
A oto odnośniki do tych artykułów:
Poza tym papież sprawia wrażenie, jak gdyby walczył o to, by chociaż dzieci pozostały na razie jeszcze ludźmi religijnymi (bo co poradzić, że jak podrosną, to zazwyczaj w dzisiejszych czasach już są ludźmi niereligijnymi, nie będącymi co tydzień w kościele). "Chociaż te dzieci, chociaż ta Afryka niech zostanie dziś wciąż dla Kościoła". Jest to takie kreowanie się na osobę, której podstawowym zmartwieniem jest stopień potęgi Kościoła, jaką łaskaw jest mu dawać -- wedle oficjalnego 2-tysiącletniego nauczania -- Bóg.
Przedwczoraj czy wczoraj jakieś dzieci stale mi tu na osiedlu grające w piłkę mocno przywalały piłką w ścianę bloku wtedy, gdy spiker gadał o pewnych tematach związanych z religią i jej filozofią, takich, jak wolna wola i dylemat determinizmu czy Bóg w niebie. Można było wręcz odnieść wrażenie, ze względu na to, że to nie tak natychmiast następowało, tylko te dzieci chyba z opóźnieniem tak reagowały na teksty spikerów tortury dźwiękowej, iż to nie spikerzy dostosowywali pod nie swe słowa, z czym zresztą mogliby nie zdążyć, tylko po prostu przysłano specjalnie doedukowane w tych tematach dzieci.
To więc tak chyba przygotowano jako ilustrację do kolejnego jeszcze artykułu prasowego:
Papież apeluje o przyjazne środowiska dla dzieci (do kompletu po przeciwnej stronie wydania RV, bo na samej górze, był tekst
Prymas Irlandii: nasz kraj to terytorium misyjne). Oczywiście treść nie taka dramatyczna, tylko o... problemie pedofilii. No więc właśnie. Trzeba powyżywać się na świadkach, poterroryzować ludność w tej sprawie.
Obok aktualnego wtedy
tematu pedofilii w Pensylwanii, kojarzącej się ze mną za pośrednictwem wytkniętej na blogu zbitki liter PN występującej też w nazwisku wiceprezydenta USA (imię ma jak mój brat, a nazwisko wymawiane "pens", kojarzące się też np. ze słowem penis), był też równolegle z nadchodzeniem zgonu Annana kolejny temat aluzyjnie kojarzący się z problemem pedofilii. Annan umiera (choć to przecież wcale nie powinno być oczywiste! a jego krótkotrwała choroba była czymś nagłym), to akurat musi być zalew z góry przygotowanych tematów o pedofilii. Mam tu na myśli
problem z lotami na Dominikanę -- polscy turyści czekali ponad 2 doby na odlot, aż w końcu musiano odwołać ich wycieczki (oto ta historia:
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2018 ... zenie-tui/,
https://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje ... 68749.html,
https://www.wykop.pl/link/4479111/odwol ... t-to-trup/). Tymczasem o Dominikanie przecież ostatni raz głośno było przy okazji pedofilii w Kościele (sprawa najgłośniejszego ostatnio zboczeńca Kościoła: abpa W. z Polski, co to po świecie jeździł).
Zauważmy, na blogu
www.bandycituska.pl Annan jest wymieniany, we wpisie o sądach (jest temu poświęcony jeden z ostatnich punktów listy z sygnaturami spraw sądowych), w kontekście pedofilii wobec mnie, którą to pogłoskę jako istniejącą najwyraźniej potwierdzano w instytucjach europejskich.