Jest nią moim bardzo pewnym siebie zdaniem istnienie nierozłącznej pary: telewizja + urząd kontroli skarbowej. Skontaktowani ze sobą przez Internet, za wsparciem i na życzenie Ministra Finansów, terroryzują państwowe i prywatne ośrodki, takie, jak sądy czy biegli sądowi (a nawet prawnicy), skłaniając ich do działania niezgodnego z prawem w zamian za dalsze nieegzekwowanie niepłaconego za pracowników przez kierownictwo podatku dochodowego.
Tak przynajmniej wynika z tego, co słyszałem od spikerów i brzmi to też dla mnie sensownie. Codziennie się potwierdza. Państwo wydzwania do kolejnych tłumaczy przysięgłych, z którymi próbuję się umówić, i namawia ich do odmowy przyjęcia zlecenia po tym, jak już się zdeklarowali i na kilka godzin czy dni zlecenie wzięli. Po prostu odchodzili od umówionych warunków, choć dokumenty dawałem krótkie, nadto stosowali jeden po drugim te same wymówki. Państwo też posyła za mną niemalże codziennie jakieś wozy firmowe, a przez całą II poł. 2012 r. było ich codziennie po kilka i to kontekstowo dobranych (firma taka, firma siaka -- żeby się nazwy odpowiednio kojarzyły z tym, co się właśnie u mnie działo). Jest to biznesowo zupełnie bezsensowne, można się narazić na zarzut stalkingu w razie wyjaśnienia się procederu. A przecież firmy nie powinny zniżać się do ataków kryminalnych na osobę w przestrzeni publicznej. W związku z tym to raczej też szantażem było uzyskiwane.
Pamiętajmy, że niezapłacenie podatku dochodowego oznacza odpowiedzialność karną skarbową z tytułu niepobrania lub niewpłacenia podatku. Nie ma tu wykrętów "brak pieniędzy" itp. Kto będąc płatnikiem dostał przychód, a nie pobrał od niego odpowiedniej części odkładając ją jako podatek do zapłacenia lub tego podatku następnie nie zapłacił, podlega odpowiedzialności za przestępstwo skarbowe z Kodeksu karnego skarbowego. Może to dotyczyć, zgodnie z tym, co słyszałem i co wydaje się w świetle całokształtu faktów sensowne, prezesów i zwłaszcza dyrektorów sądów. Prezesi są bardziej odpowiedzialni za orzecznictwo, dyrektorzy za majątek sądu, jednakże prezesi z kolei są uzależnieni od Ministerstwa Sprawiedliwości, stąd też złe funkcjonowanie sekretariatów, podobno dobieranie z góry złych sędziów, którzy zaszkodzą sprawie, itd. Sami sędziowie zresztą boją się jakichś śledztw w sprawie niepłacenia podatków, bo oni taki podatek przecież do kieszeni przyjmują, a można by to uznać za jakąś korzyść z przestępstwa -- przyjmowanie korzyści z przestępstwa skarbowego jest karalne z tego samego paragrafu, co i pranie pieniędzy (jest na to też orzecznictwo Sądu Najwyższego). W każdym razie -- jak widać bezsprzecznie na tych wszystkich przykładach -- łatwo w tych wszystkich sądach powszechnych i administracyjnych o poparcie dla "uwalenia" dowolnej mojej sprawy.