Forum dyskusyjne o aferze remontowej, a także o przestępczości podsłuchowej przeciwko Piotrowi Niżyńskiemu opartej o TVP, odbiorniki Rohde&Schwarz i pracę zwykłego personelu przy monitoringu
E-maile wysyłałem z czasem nadania 2018-09-28 17:47, 2018-11-11 11:46, 2018-11-11 11:54.
Oto ich treść: .
mail1.png (66.4 KiB) Przejrzano 11053 razy
mail2.png (133.11 KiB) Przejrzano 11053 razy
mail3.png (86.57 KiB) Przejrzano 11053 razy
. Oto rejestry (dziennik) serwera pocztowego pokazujące, że mail z 11. listopada był rzeczywiście doręczony (sprawdzałem to też wtedy na bieżąco): Następnie dnia 26.11.2018 r. przeprowadziłem rozmowę telefoniczną z nrem ogólnym Ministerstwa Sprawiedliwości (22) 521 28 88, pani nie mogła tam znaleźć e-maila. Odesłano mnie do nrów (22) 239 06 54, ... 06 56, ... 06 57, ... 06 76, ... 07 01, do których non stop próbowałem się dodzwonić między godz. 12:13 a 12:32. Dziwnym trafem żaden z nich oprócz ostatniego wtedy nie był odbierany, bez wyjątku, choć dzwoniłem aż do wyczerpania się długiego sygnału kilkakrotnie. Może przypada akurat jakaś pora przeciążenia stołówki. Ostatecznie odebrano pod nrem ...0701 (12:32, rozmowa trwała 00:13:19) i tam pani też nie mogła znaleźć tych e-maili, na żywo również ich nie widziała, choć na jej życzenie były przeze mnie wysyłane kopie. Oto stenogram:
[wstawię później]
. Nagrania w formacie dźwiękowym można pobrać stąd:
Oto zaś logi serwera poczty e-maili pokazujące, co ja wtedy w czasie ostatniej z rozmów widziałem na ekranie i na jakiej podstawie twierdziłem, że maile dotarły: Konkluzja: "Olewanie" zupełne. Zero rzetelności. Nawet nie potwierdza się odbioru korespondencji; nawet pod tym względem ich "firma" nie działa prawidłowo.
Czyżby to od treści zależało? E-maile testowe niby docierają, a jak wysyłam konkretną skargę, serwer odpowiada, że ją przyjął, to udają, że nie trafiła do nich.
(wszelkie stenogramy zamieszczę tu na forum później). Raz po raz nagrywałem jeszcze najlepsze rzeczy na wideo, drugim telefonem, np. to, jak w normalnych godzinach pracy po 10 minut nie można się było nigdzie dodzwonić, to tam był jakiś niemal standard tego dnia. Te nagrania odszukam i wstawię również później.
.
Tym razem więc nadal było tak, że ciągle albo nie można się dodzwonić (na najróżniejsze numery w całym ministerstwie, zwłaszcza w Departamencie Skarg i Wniosków, ale też na nr główny), albo np. na mnie krzyczano czy rozłączano się, co rusz nerwowo wchodzono w słowo, nie potrafiono pomóc, starano się nakręcać nerwową atmosferę, a przede wszystkim pani z obsługi (tym razem Monika Grodzicka, z którą już wcześniej była rozmowa) nadal twierdzi, że te maile do Ministerstwa — mimo moich starań — nie dotarły. Jest to wierutna bzdura i kłamstwo, jak pokazuje poniższe nagranie wideo:
https://www.youtube.com/watch?v=_v0CGbK9rx4 (kafejka internetowa na stacji metra "Centrum" -- komputery tam przywracają się do "stanu fabrycznego" przy każdym restarcie, co zresztą pod koniec nagrania pokazuję; to jest taka funkcja sprzętowa, realizowana przez odpowiednią kartę)
Oczywiście podawałem im, że wysłane były tym razem z konta "Andrzej Niżyński", jednak podobno nie ma żadnych maili od żadnego Niżyńskiego a najstarszy do skargi@ms.gov.pl rzekomo jest z roku 2015 czy coś takiego.
Próbuję ich namówić na naprawienie sobie poczty, ale rozmowy utykają w martwym punkcie, gdyż ciągle mnie się przekierowuje na inny nr, ostatecznie zaś ten końcowy, czyli pani z departamentu skarg i wniosków, próbuje zmieniać temat (czyli uciekać od tematu właściwego) -- tj. np. namawiać mnie na jakieś dziwne rytualne czynności, w rodzaju przysłanie odpowiedzi na maila, którego ona mi wysłała skutecznie -- a więc próbują robić jakieś dziwaczne i nonsensowne eksperymenty, a lekceważyć fundamentalny problem: to, że aż 3 maile z konta Gmail rzekomo nie dotarły. Już to się podobno ich zdaniem "zdarzyło", więc jakie ma znaczenie, co nam teraz się przydarzy w przyszłości i co będzie, gdy ja spróbuję na e-mail jakiś pojedynczy nowy od tej pracownicy ministerstwa odpisać? To nie ma znaczenia, to jest problem poważny i systemowy, a nie jednostkowa sprawa do załatwiania na zasadzie "a może tak zadziała, a może siak zadziała i pan już będzie zadowolony". To tak przecież nie może być -- to jest wielki i poważny problem w takim razie, jeśli ja wysyłam maila, serwer nawet odpowiada, że został przyjęty, nie ma żadnych zwrotów, a w Ministerstwie po nim śladu u nich nie ma. Tego nie można puścić płazem, tylko trzeba zlokalizować usterkę.
Do tego staram się ich skłonić, na razie umówiłem się tak, że ktoś na miejscu w ministerstwie zejdzie na dół mnie obsłużyć -- specjalnie przyjdę. Mogę przecież pokazać na laptopie, jak ten e-mail wysyłałem już wcześniej i jak go mogę znowu wysłać.
Czekamy na to "Panie Ministrze Ziobro, poczta nam nie działa! Trzeba coś poprawić z komunikacją!" -- załatwiam sprawę z departamentem skarg (on przecież zajmuje się też skargami wewnętrznymi na działalność tego ministerstwa)...
Co to w ogóle za dyrektywy, udawać, że maili nie ma i kłamać, że ich nie ma?
Z ich informatykiem z działu Informatyzacji rozmawiałem i wspomniał, że jeśli coś jest ewentualnie spamem (a zdarzało mi się coś takiego, np. gdy poprosił o wysłanie e-maila zawierającego samo tylko 1 słowo "test"), to zawsze odrzucane jest w ten sam sposób. W tym jednak przypadku nic ich serwer nie odrzuca, tylko właśnie przyjmuje i odpowiada, że dostarczył wiadomość. Więc to nie przez żaden spam.