Teoria, że papież pomagał Polsce w odzyskaniu niepodległości w 1918 r. itd. - i dlatego trzeba mu się wysługiwać. FOZZ!
: sob lut 03, 2018 6:31 pm
Teoria ta hańbi dobre imię Polski za granicą.
U zarania nowożytnego państwa polskiego ustalono bodajże szereg przekrętów, w tym jak słyszałem sprawy cudów beatyfikacyjnych czy sfingowanie rzekomej choroby psychicznej tancerza Wacława Niżyńskiego ("Niczyński" -- od popularnego wtedy filozofa Friedricha Nietzschego; popularność zyskiwał już pod koniec lat 1890-tych i na początku XX w., potem jeszcze naziści nawet wprowadzili go do szkół, każdy wielki dyktator europejski z czasów II wojny światowej go podobno czytał). Historycy zajmujący się tymi czasami powinni się zainteresować. Inicjały Jana Pawła II są jak Józefa Piłsudskiego, ten zaś ma nazwisko jak Pius-udzki, czyli jak Pius bodajże X, za którego zaczęła się I wojna światowa i po kilku miesiącach od jej wybuchu zmarł. Być może specjalnie ją zorganizowano, zaczęło się od zabicia jakiegoś ważnego katolika, a nawet oficjalnie w podręcznikach podaje się jako powód sytuację u bratnich narodów słowiańskich ("kocioł bałkański"). Zaraz wyszło, że zabójstwo było zlecone podobno przez rząd Serbii.
W każdym razie do tej tradycji oni może nawiązywali, nawet komuniści pozwalali na jakieś cuda w szpitalach (rzekomy(?) rak koleżanki Karola Wojtyły), no a potem jeszcze kręgi katolickie bardzo starały się podkreślać, jak to niepodległość III RP to wszystko przez papieża JP-2.
Myślę, że w dzisiejszych czasach to spora przesada rozgrzeszać w ten sposób polityków; że oni robili to, co było słuszne; że mamy dług wdzięczności może. Tego typu działania kompromitują Polskę wobec innych krajów. Typowy człowiek nigdzie na świecie nie zna takich informacji. O Polsce nie ma złego zdania. Nikt nas nie chce napadać. System bezpieczeństwa międzynarodowego również opiera się na innych sprawach (przy tym mnóstwo jest krajów demokratycznych i ich ludność ma swoje zdanie na tematy polityki międzynarodowej).
Wskutek takich akcji, jak ta podsłuchowa, gdzie praktycznie sp***rzono cały świat, wyremontowano, zasiewa się wszędzie przestępczość, nawet w dalekich zakątkach Azji czy w Australii (te odwiedziłem) i Ameryce Płd., a podobno nawet Afryce; wszystko ma zależeć od rządów.
Przez podejście naszych polityków Polska dopiero zaczyna się kojarzyć z "bazą wypadową" Watykanu, od której zaczynać on może będzie jakieś nielegalne działania i przez którą rozsiewa to złe nasienie na cały świat. Piszę tak nie dlatego, że Watykan coś zrobił złego, bo to jest kontrowersyjne, ale rozpowszechnione są takie poglądy, że podsłuchiwanie mnie (w rzeczywistości już od 1992) to jego zasługa.
To zrozumiałe, że w dzisiejszych laickich czasach, gdy trudno znaleźć kraj europejski, gdzie do katolickiego kościoła co tydzień chodzi więcej niż 10-11% ludności (być może są jeszcze Włochy jako jedyny wyjątek oprócz Polski), status takiego kraju,jak wspomniany kraj bazy wypadowej Watykanu, budziłby tylko niechęć, a nawet pewną odrazę. W związku z tym oczywiste jest, że ewentualne tego typu sojusze i "spłacanie długów wdzięczności" powinny znaleźć teraz swój kres.
Znany Polak pisarz Lem powiadał (bodajże wywiad dla der Spiegel), że Polsce grozi, iż będzie kolonią Watykanu, teraz widzimy mądrość tego twierdzenia, aczkolwiek w licznych kraach na świecie jak się okazuje bywa też ostatnio tak źle.
U zarania nowożytnego państwa polskiego ustalono bodajże szereg przekrętów, w tym jak słyszałem sprawy cudów beatyfikacyjnych czy sfingowanie rzekomej choroby psychicznej tancerza Wacława Niżyńskiego ("Niczyński" -- od popularnego wtedy filozofa Friedricha Nietzschego; popularność zyskiwał już pod koniec lat 1890-tych i na początku XX w., potem jeszcze naziści nawet wprowadzili go do szkół, każdy wielki dyktator europejski z czasów II wojny światowej go podobno czytał). Historycy zajmujący się tymi czasami powinni się zainteresować. Inicjały Jana Pawła II są jak Józefa Piłsudskiego, ten zaś ma nazwisko jak Pius-udzki, czyli jak Pius bodajże X, za którego zaczęła się I wojna światowa i po kilku miesiącach od jej wybuchu zmarł. Być może specjalnie ją zorganizowano, zaczęło się od zabicia jakiegoś ważnego katolika, a nawet oficjalnie w podręcznikach podaje się jako powód sytuację u bratnich narodów słowiańskich ("kocioł bałkański"). Zaraz wyszło, że zabójstwo było zlecone podobno przez rząd Serbii.
W każdym razie do tej tradycji oni może nawiązywali, nawet komuniści pozwalali na jakieś cuda w szpitalach (rzekomy(?) rak koleżanki Karola Wojtyły), no a potem jeszcze kręgi katolickie bardzo starały się podkreślać, jak to niepodległość III RP to wszystko przez papieża JP-2.
Myślę, że w dzisiejszych czasach to spora przesada rozgrzeszać w ten sposób polityków; że oni robili to, co było słuszne; że mamy dług wdzięczności może. Tego typu działania kompromitują Polskę wobec innych krajów. Typowy człowiek nigdzie na świecie nie zna takich informacji. O Polsce nie ma złego zdania. Nikt nas nie chce napadać. System bezpieczeństwa międzynarodowego również opiera się na innych sprawach (przy tym mnóstwo jest krajów demokratycznych i ich ludność ma swoje zdanie na tematy polityki międzynarodowej).
Wskutek takich akcji, jak ta podsłuchowa, gdzie praktycznie sp***rzono cały świat, wyremontowano, zasiewa się wszędzie przestępczość, nawet w dalekich zakątkach Azji czy w Australii (te odwiedziłem) i Ameryce Płd., a podobno nawet Afryce; wszystko ma zależeć od rządów.
Przez podejście naszych polityków Polska dopiero zaczyna się kojarzyć z "bazą wypadową" Watykanu, od której zaczynać on może będzie jakieś nielegalne działania i przez którą rozsiewa to złe nasienie na cały świat. Piszę tak nie dlatego, że Watykan coś zrobił złego, bo to jest kontrowersyjne, ale rozpowszechnione są takie poglądy, że podsłuchiwanie mnie (w rzeczywistości już od 1992) to jego zasługa.
To zrozumiałe, że w dzisiejszych laickich czasach, gdy trudno znaleźć kraj europejski, gdzie do katolickiego kościoła co tydzień chodzi więcej niż 10-11% ludności (być może są jeszcze Włochy jako jedyny wyjątek oprócz Polski), status takiego kraju,jak wspomniany kraj bazy wypadowej Watykanu, budziłby tylko niechęć, a nawet pewną odrazę. W związku z tym oczywiste jest, że ewentualne tego typu sojusze i "spłacanie długów wdzięczności" powinny znaleźć teraz swój kres.
Znany Polak pisarz Lem powiadał (bodajże wywiad dla der Spiegel), że Polsce grozi, iż będzie kolonią Watykanu, teraz widzimy mądrość tego twierdzenia, aczkolwiek w licznych kraach na świecie jak się okazuje bywa też ostatnio tak źle.